poniedziałek, 27 sierpnia 2012

O porowatości moich włosów słów kilka

Stając się początkującą włosomaniaczką postanowiłam zacząć od testu na porowatość. Przewinęło się tego sporo przez blogi, a ja chciałam się upewnić, że moje włosy są niskoporowate. Kilka miesięcy temu miałam okazję oglądać swoje włosie pod mikroskopem elektronowym- łuski nie były odchylone, przylegały do siebie-byłam wręcz dumna. Na chwilę obecną myślę, że jest dużo gorzej, ponieważ w ciągu tych kilku miesięcy dwukrotnie farbowałam włosy i (proszę nie krzyczeć!) po ścięciu włosów praktycznie codziennie je prostowałam.

Zgodnie z sugestiami zawartymi na blogach wykonałam test z miseczką. Po kilkukrotnym przeczesaniu dłonią włosów udało mi się zgromadzić pożądaną liczbę włosów (całe siedem sztuk!). Zanurzyłam je w miseczce z wodą i czekałam. Po dziesięciu minutach nadal nic (mała informacja dla osób, które pierwszy raz o czymś takim słyszą i już przecierają oczy ze zdumienia:gdyby po dwóch minutach zaczęły się topić oznaczałoby to, że są wysokoporowe, po kilku- średnioporowe)
Jak widać test bardzo prosty i dostępny od ręki dla każdego.

 Nie wiem jeszcze, czy powinnam skakać do góry z radości na wieść, że moje włosy są niskoporowate, ale według znalezionych informacji:
-wolniej przyswajają wodę/wilgoć i wolniej ją oddają (będą dość dobrze trzymać wilgoć), 
zdążyłam już to zaobserwować- na chwilę obecną nawet przy ścięciu na boba schną wieki, zrzucałam winę na ich grubość i gęstość   

-ze względu na ciasną i zamkniętą strukturę łusek mogą być szybciej obciążone skutkiem nadbudowywania produktów,
wyjaśnienie, dlaczego nie chcą być piękne i lśniące :( pora pozbyć się tych nadbudowanych produktów

-łatwo pozbawić witalności i sprężystości poprzez aplikację zbyt dużej ilości odżywki i/lub stylizatora, które pozostawią film na włosie
kolejny problem moich włosów

-mogą stać się łamliwe i suche wskutek zbyt częstych zabiegów proteinowych,
do tej pory stosowałam odżywkę Gliss Kura z potrójną dawką keratyny. Już się nie dziwię, że nie było efektów


-włosy mogą w prosty sposób 'otworzyć' na wchłanianie produktów poprzez płukanie w ciepłej wodzie, która lekko uniesie łuski,
zazwyczaj płukałam włosy zimną woda, by łuski domknąć

-powinny być chronione przed utratą wody poprzez stosowanie odżywki (ilość zależy od indywidualnych potrzeb)

-trzeba karmić takimi proteinami, które łatwo zmyć (wystarczą też aminokwasy wnikające do wnętrza włosa)

-lepiej tolerują proteiny, gdy są cienkie niż grube
hm, mam grube włosy


Uzbrojona w garść nowych informacji rozpoczynam poszukiwania kosmetyków i zabiegów, które moje włosy pokochają :)


A Wy? Wiecie już, jakie macie włosy? :)




1 komentarz:

  1. testu z topieniem włosów nie robiłam! zaraz zobaczę ;) jednak po tolerancji olejów wnioskuję, że są raczej ich porowatość jest średnia w kierunku wysokiej ;)

    OdpowiedzUsuń