sobota, 25 sierpnia 2012

Carmex jasmine green tea

Z okazji 75-tych urodzin Carmex kusi nową smakową wersją balsamu do ust w tubce- jaśmin zielona herbata. Jako że jestem fanką napoju o tym smaku postanowiłam sprawdzić na własnej skórze. A raczej na ustach.






ZAPACH:  Carmex ma dość specyficzny zapach- trochę szpitalny. Wyczuwam lekką nutę jaśminu.

SMAK:Po nałożeniu mrowi. I to jak! Uwielbiam to uczucie. Posmak jest kamforowy, ale w pierwszej chwili czuję się tak, jakbym piła jaśminową herbatę :) Na dłuższą metę nie zachęca, więc nie będę go zlizywać co chwilę po nałożeniu, tak więc jak dla mnie kolejny plus.

OPAKOWANIE: dość poręczne, z zieloną zakrętką, łatwo można wycisnąć pożądaną ilość balsamu na usta

MOJA OCENA:Balsam robi dokładnie to, co obiecuje producent: świetnie nawilża moje usta, koi, pielęgnuje. Plus za filtr (SPF15) i poręczne opakowanie. Na stronie producenta przeczytałam, że produkt nie jest testowany na zwierzętach. Jak dla mnie must have na lato. Wolę go nosić w torebce niż w kieszeni, bo pod wpływem ciepła robi się bardziej mazisty. Z niecierpliwością czekam na pozostałe smaki, bo dużo osób poleca wiśnię.

Rossmann tez kusi, bo do końca sierpnia Carmex za 7,99 ;)



                                                                                                                                                                       

Skład: petrolatum, lanolin, ethylhexyl methoxycinnamate, cetyl esters, theobroma cacao seed butter, cera alba, flavor, benzophenone-3, paraffinum liquidum, camphor, menthol, salicylic acid, benzyl alcohol and linalool, zawiera oxybenzone 

A Wy? Próbowałyście już Carmexu?

7 komentarzy:

  1. miałam truskawkowy i wiśniowy ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. nie próbowałam go, jedynie ten klasyczny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja nie miałam jeszcze żadnego Carmexu :P

    OdpowiedzUsuń
  4. ps. tak w ogóle fajny blog, ale jeśli mogę coś poradzić to wyłącz weryfikację w komentarzach. Strasznie denerwujące to jest :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam Carmexa naturalnego i truskawkowego :) Muszę wypróbować tego o którym piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń