wtorek, 18 września 2012

Sławna Isana z babassu

Nie rozumiałam fenomenu tej rossmannowskiej odżywki z dolnej półki do momentu, gdy pierwszy raz paćnęłam ją na włosy. Polubiłyśmy się, oj bardzo się polubiłyśmy. Nawet mój portfel nie uciekał. Zebrała ona mnóstwo pochwał od innych włosomaniaczek, ja także dorzucę swoje trzy grosze ku pamięci Isany z babassu, ponieważ znika ona z półek. Czekam na petycję i nadal mam nadzieję, że jednak nie zostanę zmuszona do rozstania z tą odżywką. Dlaczego? Bo była (jest?) tania, łatwo dostępna, o dobrym składzie, a w dodatku moje włoski były miękkie i gładkie po jej użyciu.









Mogę ją polecić każdej początkującej włosomaniaczce. Jutro wyruszam na poszukiwania, może uda mi się dokupić jeszcze jedno opakowanie. Kolejne 300ml pozwoli mi przeczekać czas poszukiwania godnej zastępczyni Isany.

Dla złaknionych stanowiska Rossmanna: blog patrycjaa-wardrobe, który bardzo polecam :)

 Używałyście? Czy tylko ja jestem oburzona?

6 komentarzy:

  1. właśnie miałam jej dać drugą szansę ;/ nie rozumiem rossmana.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wycofali taaaaki produkt :( Będę tęsknić za isanką :C

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś przeze mnie otagowana :) http://liliannakim.blogspot.com/2012/11/tag-kosmetyczne-marzenia.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm, ja na razie jestem na etapie Alterry :D

    OdpowiedzUsuń
  5. nominowałam Cię do Liebstera:* wszystkie zasady w moim ostatnim poście:*

    OdpowiedzUsuń